Anna Maria Jarosik – aktorka. Absolwentka PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie ( 2016). Laureatka nagrody ZASP,,Deska sceniczna”za rolę Stanisława Mikołajczyka w spektaklu „Niech żyje wojna” z PWST w Krakowie na 33. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi.
KM : Na samym początku, chciałbym Ciebie zapytać o to, czy aktorstwo było od zawsze twoją największą pasją ? AMJ : Moja mama jest aktorką, więc aktorstwo – teatr, film i telewizja towarzyszyły mi od dziecka. Jako mała dziewczynka lubiłam się przebierać i odgrywać różne postacie, często też śpiewałam piosenki ze spektakli w których grała moja mama. Jednak później bardzo zaczęło mnie denerwować, że wszyscy naokoło mówili mi, że na pewno będę aktorką jak mama, więc tę pasję jakoś w sobie ugasiłam na czas trwania gimnazjum i liceum. Później kiedy wybierałam studia długo szukałam tej swojej drogi. Skończyłam dziennikarstwo i kulturoznawstwo i ciągle się tułałam. Nic nie dawało mi szczęścia i satysfakcji. Nagle olśniło mnie, że chcę być aktorką, że to jedyna moja droga. I tak zaczęła się długa i intensywna praca – do PWST w Krakowie dostałam się za trzecim razem – nauczyło mnie to pokory. No i oczywiście 4,5 roku – bo tyle trwają studia magisterskie w PWST – ciężkiej pracy. KM : Czym jest dla Ciebie aktorstwo ? AMJ : Aktorstwo to mój tlen. Uwielbiam być na scenie, uwielbiam kamerę. Tworzenie nowych postaci, „grzebanie” w swojej psychice. Budowanie zupełnie nowej osoby na sobie samej. To piękny, choć często niewdzięczny zawód, ale dla mnie jest pasją, a nie zwykłym zawodem. Na pewno jest łatwiej gdy uświadamia się sobie, że w tym zawodzie nie ma konkurencji – bo każdy z nas ma zupełnie inną energię. A jeżeli jakiś projekt szuka kogoś tylko wedle „typu” to nie jest wart grania w nim. KM : Do czynienia z aktorstwem, miałaś tak na dobrą sprawę już od dziecięcych lat, za sprawą twojej mamy, cenionej aktorki Pani Elżbiety Jarosik. Jak twoja mama zareagowała na to , gdy usłyszała, że chcesz zostać aktorką ? AMJ : Moja mama zawsze odradzała mi ten zawód. Myślę, że tak jest w przypadku większości rodziców – odradzają pracę w swoim zawodzie, bo dobrze znają jej ciemne strony. Mama teraz zaakceptowała fakt, że jestem aktorką, jest moim największym krytykiem i recenzentem, ale to się niebywale wbrew pozorom przydaje. Aczkolwiek trudno jest być córką aktorki. Często inni porównują mnie do mamy, ja jestem zupełnie inna w grze i sposobie bycia. Często też spotykam się ze złośliwościami na portalach plotkarskich, że to z pewnością mama mi załatwiła pracę. To niestety w tym zawodzie nie jest takie proste jak wszystkim się wydaje. A ja na swój sukces chcę zapracować absolutnie sama. Tym bardziej takie niesprawiedliwości w ocenie bardzo mnie bolą. Ale to dobrze. Sama dzięki temu nauczyłam się nie osądzać innych, a na pewno nie szastać moimi „widzi mi się”. KM : Podczas studiów, miałaś przyjemność zagrać jedną z głównych ról, w znakomicie przyjętym spektaklu Niech żyje wojna, w reżyserii Remigiusza Brzyka. Za rolę Stanisława Mikołajczyka, w wyżej wspomnianym spektaklu, zdobyłaś nagrodę ZASP-u, na 33. Festiwalu Szkół Teatralnych za wyrazistą osobowość sceniczną. Co ciekawe, była to rola męska, kreowałaś postać ważną w historii kraju, byłego premiera Polski na uchodźstwie. Domyślam się, że zagranie postaci historycznej musiało być dla Ciebie niezwykle intrygującym zadaniem aktorskim ? AMJ : Oh ! Kocham ten spektakl. Był naprawdę wspaniały. Mądry i wzruszający. Remigiusz Brzyk – nasz reżyser wydobył z nas – wtedy jeszcze studentów wszystko co najlepsze. Ja miałam przyjemność zagrania Stanisława Mikołajczyka. Bardzo bałam się tej roli, a Remik dodatkowo zafundował mi wszystko to, czego w Teatrze bałam się najmocniej – zaczynałam spektakl półgodzinnym monologiem, byłam początkowo osamotniona na scenie, musiałam mówić do ludzi ( i to często były bardzo kontrowersyjne treści), schodziłam ze sceny i wchodziłam w interakcje z widownią i oczywiście grałam mężczyznę. Opłaciło się – za tę rolę dostałam nagrodę ZASP-u na 33 Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. Do końca życia będę kochać ten spektakl. KM : Jaką rolę chciałabyś zagrać, w najbliższym czasie ? AMJ : Marzę o roli w filmie kostiumowym albo w kontrze – w jakimś odjechanym filmie kryminalnym lub thrillerze. Chciałabym zagrać przeciwność siebie. Sprawdzić się w wcieleniach romantycznych. Jeśli chodzi o Teatr marzy mi się Sonia z „Płatonowa” Czechowa. KM : Na twoim profilu instagramowym, dostrzegłem, że pasjonują Ciebie, wszelakiego rodzaju wcielenia kostiumowe, zarówno podczas sesji fotograficznych jak i spektakli. Dla aktora dobrą sprawą jest czasem przenieść się do innej rzeczywistości, z kręgu bliżej nieokreślonej fantastyki ? AMJ : Współpracuję od paru dobrych lat z niezwykle zdolną fotografką Magdaleną Franczuk – polecam zapoznać się z jej twórczością. Razem z Madzią tworzyłam wiele postaci ze starego świata. Uwielbiam to robić. Kostium zawsze mi daje bardzo dużo. Od razu się wcielam. Dodatkowo z Magdą mam jakieś takie porozumienie, że komunikujemy się bez słów. Z tej współpracy powstało już wiele sesji, miałyśmy wystawę w CSW w Warszawie, został wydany album ze zdjęciami „The Book of Wonder”, a zdjęcia Magdy objeżdżają wiele zagranicznych wystaw – ostatnio Dania! Zrobiłam też parę sesji z fotografką Agnieszką Lorek, która tworzy tak przepiękne bajkowe światy, tak dobiera kostiumy i pracuje z aktorem na sesji, że naprawdę za każdym razem czułam się jak w innym wymiarze. Uwielbiam kostiumy! KM : Masz spore szczęście, do wcielania się w postacie, o historycznym rodowodzie. Byłaś Mikołajczykiem, a w teledysku zespołu Robodrom – Marią Antoniną. Zastanawiam się, z którymi postaciami historycznymi, chciałabyś teraz zamiar się zmierzyć ? AMJ : Nie zastanawiałam się nad tym. Tak fascynuje mnie przeszłość, że prawdopodobnie chciałabym się wcielić we wszystkie możliwe postacie. Chociaż bardzo fajnie byłoby zagrać jakąś królową – choćby ze względy na naukę dawnych obyczajów i całej tej królewskiej oprawy. Aha …. No i oczywiście kostium ;)! A poza tym uwielbiam uczyć się nowych rzeczy! KM : Aniu, możemy Ciebie, od nie dawna podziwiać w serialu Na Wspólnej, gdzie grasz Dominikę, odważną pewną siebie dziennikarkę, która , zdobywa coraz szerszą sympatię widzów ? AMJ : Tak. Obecnie gram w serialu „Na Wspólnej” bardzo sobie cenię tę pracę. Ekipa jest wspaniała. Cudowna atmosfera. A co najważniejsze, na castingu do „NW” poznałam swojego obecnego narzeczonego – Michała Tomalę, który gra serialowego Daniela Brzozowskiego. KM : Czy jest szansa, że twój wątek w Na Wspólnej zostanie jeszcze bardziej rozrzeszony ? AMJ : Trudno mi powiedzieć. Nie wiem co dalej się stanie. Scenariusze dostaję na bierząco, nie wybiegają za bardzo w przyszłość. A odcinki, które dzisiaj oglądamy nagrałam już w kwietniu. Bardzo bym chciała, bo praca jest cudowna, ale w tym zawodzie nigdy nie wiadomo co przyniesie los. KM : Gdzie jeszcze Ciebie, będziemy mieli szansę spotkać ? AMJ : Niedługo nagrywam „Polskich Szpiegów” dla Discovery – to pewnie tam. Obecnie czekam na wyniki paru castingów, więc nic jeszcze nie wiem! A w listopadzie zapraszam na spektakl „Triathlon” do Teatru Ochoty, w grudniu na „Baśnie Cygańskie” do Teatru Polskiego w Warszawie. No i oczywiście proszę śledzić losy Dominiki w „Na Wspólnej”. KM : Dziękuje ślicznie, za rozmowę. AMJ : Bardzo dziękuję za rozmowę 🙂