Paweł Małaszyński – wywiad




Kuba Maj : Witam bardzo serdecznie Jakub Maj Ckinterview.pl Rozmawiam z Panem Pawłem Małaszyńskim. Witam bardzo serdecznie Panie Pawle.
Paweł Małaszyński : Witam, dzień dobry, hej.
KM: Moje pytanie na samym początku rozmowy, dotyczy spektaklu, który dzisiaj jest grany w Kieleckim Centrum Kultury, pod tytułem Medium. Sam tytuł kojarzy się raczej z horrorem, ale jest to spektakl na podstawie angielskiej powieści ze szczyptą humoru. Można by go tak określić ?
PM : Rzeczywiście, lecz można go dosłownie określić jako czarna komedia.
KM : Tak, a jaka jest pańska rola w tym spektaklu ?
PM: Jestem znanym pisarzem, który przygotowuje się do kolejnej książki o morderczym medium. Razem z żoną organizujemy sobie taki seans spirytystyczny ze swoimi sąsiadami, czyli z państwem Koziełami. Zapraszamy na ten seans spirytystyczny panią, która zajmuje się wywoływaniem duchów. Jest ona takim naszym okolicznym medium. Oczywiście nie traktujemy tego zbyt poważnie. Bardziej, jako czystą rozrywkę i podczas tego seansu nasze tytułowe medium, czyli Madame Arcati wywołuje byłą żonę głównego bohatera (śmiech) pierwszą żonę. No i teraz mój bohater Witold ma w domu dwie kobiety, przy czym one się nie widzą, ale za to ja widzę je obie. Z tego wychodzą różne śmieszne, dziwne sytuacje.
KM : No właśnie gra w teatrze to niezwykłe wyzwanie dla aktora, tak to można określić ?
PM : Czy wyzwaniem ? Ja w tym zawodzie pracuje 18 lat więc jest to tak jakby mnie uczono do bycia w teatrze i grania w teatrze i bycia na scenie. Wiesz, za każdym razem jest pewnego rodzaju wyzwanie,każdy nowy spektakl, każde nowe przedsięwzięcie jest wyzwaniem ale to jest moje środowisko i moja przestrzeń, w której się najlepiej czuje pewnie dlatego, że to jest mój wyuczony zawód.
KM: Chciałbym teraz zapytać Pana o muzyczny aspekt kariery, czyli o zespół Cochise. Jak w ogóle taka swoista inicjatywa zespołu powstała. Czy ten projekt powstał już w trakcie Pana kariery aktorskiej ?
PM : Ja muzyką zajmuje się od ponad 20-stu paru lat. Ja na początku będąc młodym chłopakiem mając 15 – 16 lat, bardziej swoją przyszłość wiązałem z muzyką. Zawsze byłem bardziej muzyczny i nigdy nie myślałem o aktorstwie więc powstawały wtedy różne składy. Uczestniczyłem w powstawaniu paru zespołów. Próbowałem swoich sił, jako tekściarz oraz jako wokalista gdzie stawiałem pierwsze kroki. A w momencie, gdy okazało się jakby nie jestem w stanie stworzyć grupy, która myślałyby poważnie nad tym tematem, żeby zrobić coś z muzyką, chcących się przebijać w tamtym okresie na początku lat 90, stwierdziłem, że pójdę w drugą stronę swojej kariery. Drugie marzenie, czyli spróbuje się dostać do szkoły teatralnej. Tak w pewnym momencie pozostawiłem muzykę i zapisałem się do szkoły, co nie znaczy, że w mojej głowie nie powstawały melodie i myśli, że fajnie byłoby cały czas coś zrobić. Podczas mojego pobytu w szkole we Wrocławiu rozpadł się mój poprzedni zespół Apogeum. Pod koniec mojej szkoły teatralnej, skrystalizował się skład zespołu Cochise i tak już gramy 12 lat, a od 6 lat działamy już bardziej profesjonalnie. Wydajemy co 2 lata płyty. Wydaliśmy już ich cztery no i szykujemy piątą. Tak samo jak stawiałem małe kroki w zawodzie, tak samo małe kroki staram się stawiać, jeśli chodzi o muzykę. Cały czas staram się rozwijać te dwie pasje.
KM : Zapraszamy ponownie do Kielc, ostatnio był Pan ze swoim zespołem na Juwenaliach bodajże 4 lata temu
PM : O właśnie ! To o to mnie ktoś kiedyś zapytał gdzie ja grałem z Comą w Kielcach. Właśnie teraz sobie przypomniałem. No tak w Kielcach byliśmy z Comą, było fantastycznie ! Macie fantastyczne miejsce. Jak to się nazywa ? Przypomnij mi…
KM : Kadzielnia
PM : Kadzielnia, o właśnie, po raz pierwszy na Kadzielni pojawiłem się na 25 lecie Czarka Pazury z jego kabaretem. Brałem udział w takim projekcie Czarka „25 lat na scenie” no a potem rzeczywiście na Kadzielni spotkałem się już z Cochisami i Comą na Juwenaliach. Fantastyczna impreza!  Bardzo fajnie to wspominam. Kadzielnia niezwykłe miejsce, fajnie by było jeszcze raz tam zagrać.
KM : Kielce, nie tylko słyną z Kadzielni, jest też wiele fantastycznych miejsc ale ja chciałbym wrócić do pytań dotyczących Pana aktorskich ról. Serial Lekarze to dla aktora poznanie takich medycznych tajników. Czy jest to żmudny proces przygotowania do roli ?
PM : No tak, na pewno. Tak jak mówiłem na początku, każda rola niesie za sobą wyzwanie. Zdecydowałem się na ten serial, dlatego że mnie zaciekawił scenariusz i to jak dogłębnie chciano pokazać pracę od tej strony technicznej lekarzy. Tak, więc tylko przyznam Ci się szczerze, że to co już mówiłem w wielu wywiadach, że ja się nie przygotowywałem do serialu tak bardzo jak moi koledzy dlatego (śmiech) nie byłbym dobrym lekarzem w rzeczywistości. Z tego względu jednak, że widok krwi, operacji i prawdziwego klimatu szpitala, w których oczywiście przygotowaniach uczestniczyłem, ale przez bardzo krótki czas. Po prostu nie wytrzymałem tego, więc powiedziałem wtedy producentom – błagam Was wszystko zagram, ale nie każcie mi się przygotowywać do tego w ten sposób, czyli przygotowywałem się do roli mentalnie a nie technicznie.
KM : Rola kibica piłkarskiego w „Skrzydlatych Świniach”, to była rola lekka. Wiadomo film nie miał zbyt lekkiego charakteru, ale Pana rola była taka żywiołowa i na luzaka zagrana, iż można też określić efektowna.
PM : Rzeczywiście tutaj była taka głęboka wola wejścia w zupełnie inne środowisko. To jest fantastyczne w tym zawodzie, że możesz próbować różnych rzeczy doświadczać różnych emocji, z którymi wcześniej nie miałeś nic wspólnego. Poznawać nowych fantastycznych ludzi no i tak właśnie było w przypadku serialu „Lekarze” czy w „Skrzydlatych Świniach” – Anny Kazejak, gdzie miałem możliwość pokazania się z zupełnie innej strony, niż dotychczas mnie kojarzono. Zazwyczaj kojarzono mnie z rolami romantycznych amantów czy roli w serialu Oficer. A tutaj miałem zagrać twardego faceta z zupełnie innymi problemami z zupełnie innego środowiska, więc „Skrzydlate Świnie” zapamiętam do końca życia. To jest jedna z moich ulubionych ról, można powiedzieć, chyba moja jedyna ukochana rola to jest Oskar ze „Skrzydlatych Świń”.
KM : A Grand z „Oficerów” …
PM : Grand z Oficerów był moim poważnym debiutem na małym ekranie w doborowej obsadzie. Spotkaliśmy się z wieloma fantastycznymi aktorami jak Magda Cielecka, Robek Więckiewicz, Krzysztof Globisz, Marian Dziędziel, Borys Szyc. Obsada była fenomenalna i praca była bardzo ciężka. Wspominając to nasuwają się różne emocje z tym związane no i też jest to wiesz fajne doświadczenie i po tylu latach ludzie kojarzą postać Granda i dobrze go wspominają. Zaistnieć w świadomości widza w dzisiejszych czasach myślę, że jest bardzo, bardzo trudne, żeby wzbudzić jakieś emocje no i mnie się gdzieś tam to udało w tym Oficerze. Jestem wdzięczny losowi i ludziom, którzy się do tego przyczynili.
KM : Bardzo Panu dziękuje za rozmowę i zapraszamy z zespołem Cochise do Kielc, jak najprędzej.
PM : Bardzo chętnie skorzystamy, jeśli takie zaproszenie będzie to absolutnie. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie Paweł Małaszyński.
Rozmawiał Kuba Maj.



Kuba

Kuba

More Posts

Follow Me:
TwitterFacebook

Comments

comments

You May Also Like